Przygotowania do Cammino di Francesco

Termin

Ostatnie dwa lata pokazały, że świat w ciągu kilku dni może wstrzymać najlepiej zaplanowane zamierzenia.
Uznaliśmy, że odsuwanie wyjazdu do momentu, gdy się świat uspokoi, nie ma sensu.
Zaznaczyliśmy w kalendarzu konkretną datę.
6.05.2022 był dniem wyjazdu i jednocześnie ostatecznym terminem dopięcia życiowo-zawodowych tematów na czas naszej nieobecności.

Transport

Wybraliśmy autokar. Z Bielska-Białej do Rzymu, z czasem przejazdu wynoszącym dwadzieścia jeden godzin. Komfortowy, klimatyzowany autokar z możliwością regulacji oparcia, lampką do czytania, gniazdkiem do ładowania telefonu i…..tyle w teorii.
Na przystanek nie przyjechał autokar, a bus którego lata świetności przeminęły. Zawiózł nas do Żyliny, gdzie mieliśmy przesiadkę do…..następnego busa.
Oszczędzę ci szczegółów, czyli naszego planu B i C w razie rezygnacji z tego transportu, dziwnych postojów w drodze i wątpliwego komfortu podróżowania.
Wspomnę tylko, że nabrałam wątpliwości w trzeźwość swojego umysłu w momencie rezerwacji biletów na podróż. Otworzyłam w telefonie skrzynkę e-mail, by sprawdzić jakie bilety zakupiłam. No jak byk napisane, że autokarowe.
Wysiedliśmy w Rzymie na dworcu Tiburtina. Część rzymskiego metra jest w remoncie, więc dojazd do Placu Świętego Piotra odbył się na raty-trochę metrem, ciut zastępczym autobusem, no i komunikacją miejską. Daliśmy radę.

Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że wypasiony autokar wcale nie dojedzie

Pogoda

Termin wyprawy nie był przypadkowy. Początek maja w Italii jest przyjemnie ciepły, a przyroda w rozkwicie. W sam raz do wędrówki.
Tuż po naszym przyjeździe nastała fala upałów. Spędziliśmy w Italii dziewiętnaście dni i deszcz pojawił się tylko raz. Jak to w górach, lało intensywnie przy wtórach grzmotów i spektakularnych błyskawic. Deszczówka, niczym rwąca rzeka, spływała ulicą. To był jedyny raz, gdy mieliśmy szansę przetestować nasze peleryny przeciwdeszczowe, ale te zostały w hotelowym pokoju.

Cammino di Francesco 

Szlak Franciszka można przejść w wersji Via del Nord, czyli z północy na południe, od klasztoru La Verna do Asyżu. Długość szlaku wynosi około 200 kilometrów.
Z kolei Via di Roma, z klasztoru La Verna do Rzymu, to już wyzwanie na 500 kilometrów wędrówki.
My zdecydowaliśmy się na opcję Via del Sud, z Rzymu do Asyżu. Długość trasy to około 300 kilometrów.
Są etapy, które można dostosować do swoich możliwości i wybrać jedną z opcji-wymagającą wspinaczkę górską lub dłuższą trasę, z mniejszymi przewyższeniami. Każdy etap ma określoną długość i można go podzielić na mniejsze części. Nie ma żadnego musu czy wymogu, że danego dnia odcinek trzeba przejść w całości.
Via del Sud to, żartobliwie mówiąc, taki kierunek pod prąd. Oczywiście to w niczym nie przeszkadza, jeśli jest się posiadaczem mapy. Na szlaku spotykaliśmy pojedyncze osoby, a bywały etapy, na których nie napotkaliśmy człowieka.

Książeczka pielgrzyma

W tym miejscu możesz zamówić Credenziale dell pellegrino – książeczkę pielgrzyma. Jest ona niezbędna do udokumentowania pokonania kolejnych etapów i wystawienia Testimonium – świadectwa, gdy dotrzesz do celu. Książeczkę pielgrzyma zamówiliśmy z dużym wyprzedzeniem. Przesyłka dotarła do nas pocztą z Gubbio. Zawierała dwie książeczki z naszymi imionami i nazwiskami oraz pieczęcią i podpisem osoby wystawiającej.

Mapa i opis trasy 

Stąd wzięliśmy mapę i wszystkie informacje dotyczące Cammino di Francesco. Mieliśmy podgląd na wszystkie etapy szlaku-długość, czas, stopień trudności, przewyższenia, miejsca do zwiedzenia, etc.
Mapa jest niezbędna. Są odcinki na szlaku bardzo słabo oznaczone i gdyby nie mapa, mielibyśmy trudności z wyborem właściwej ścieżki. Wizja potrzeby powrotu na właściwy szlak w razie zagubienia, i to w trakcie wielogodzinnej wędrówki, naprawdę działa mobilizująco.

Książeczka pielgrzyma zawiera trasę cammino w wersji uproszczonej

Pieczątki

Cammino di Francesco nie jest bardzo popularnym szlakiem.
By udokumentować obecność na szlaku, braliśmy pieczątki z barów, hotelu czy informacji turystycznych. Trafiliśmy na noclegi, gdzie stemple leżały tuż obok księgi gości. Mieliśmy też apartament, w którym osoba obsługująca nie miała pojęcia o co nam chodzi z pieczątką, i uciekła spłoszona. Wtedy właśnie wzięliśmy stempel z baru.
Biura informacji turystycznych wydają się być pewnikiem w tym temacie, tylko trzeba trafić w godziny ich pracy.

Nocleg  

Przed podróżą chciałam przygotować listę baz noclegowych. Przeglądałam Internet w poszukiwaniu listy miejsc na szlaku bądź w pobliżu. Wydarzenia ostatnich lat odbiły piętno także tu. Sprawdziłam kilka noclegów i okazywało się, że już nie istnieją lub są czasowo zamknięte. Nie  chcieliśmy rezerwować z góry miejsc do spania, bo wybraliśmy wędrówkę wolną od pośpiechu i ograniczeń czasowych. Bukowanie miejsca wykluczałoby naszą ideę. Rodziło również ryzyko, że jeśli utkniemy gdzieś, cała reszta rezerwacji polegnie, niczym kostki domina. Nasza strategia noclegowa zadziałała, choć byłoby kłamstwem pisać, że zawsze bez problemu. Są etapy na Via di Francesco, gdzie trzeba wcześniej zabukować miejsce, bo np. na szlaku jest mała mieścinka z okrojoną bazą noclegową.

Oznaczenia szlaku

Czasem cienki pień drzewa albo gałąź są muśnięte farbą, kiedy indziej zarastający trawą, kamień w polu. Z czasem wyregulowaliśmy odbiór spostrzegawczości na konkretne znaki i kolory.   

Dobrego dnia -)                                                                                                             

Powiązane artykuły

Ciekawe co jeszcze?

Ścieżka kategorii

Popularne kategorie

Comments

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj