Dzisiaj zapraszam cię do kuchni.
Poznaj proste (i zbawienne dla kulinarnych doznań) zasady mojego układu z Pawłem w tej części naszego życia.
To będzie subiektywnie przyprawiony wpis.
Ja w kuchni.Upiekę smaczne ciasto, pyszne ciasteczka i wykonam ciekawy deser, choć nie tak słodki jak chciałyby nasze dzieciaki. O, i placki ziemniaczane też robię pycha.I to by było na tyle z moich kulinarnych dokonań.
W temacie dań obiadowych, wyniki mojego gotowania są „płaskie”, bez uniesień smakowych, słowem-jedzenie tektury falistej (nie jadłam, takie mam wyobrażenie). Po podaniu jednego z tych „płaskich” dań, gdy rodzina rozpierzchła się po domu, ostatecznie zawarłam z Pawłem układ korzystny dla całej familii.
Układ zawarł się w jednym zdaniu: Paweł gotuje, ja doprowadzam kuchnię do porządku po gotowaniu! Kropka. I tak powstało win-win w naszej rodzinie i każdy jest szczęśliwy. Ja najbardziej.
Paweł uwielbia kuchnię włoską-prostą, szybką, aromatyczną i na dobrych składnikach. Jego dania są tak dobre, że gdy idziemy do restauracji, to zamawiamy tylko poczciwy schabowy z zasmażaną kapustą (bo to jemy niezwykle rzadko) i żurek.
A co jemy w domu? Makaron z oliwą i czosnkiem, z rukolą i pomidorkami albo z tuńczykiem. Gnocchi też są. No i owoce morza. Ci, którzy mieli okazję stołować się u nas, potwierdzą, że jedzenie jest pyszne (chyba, że z grzeczności nie mówią prawdy).
Pizza. Temat rzeka. Po wielu próbach z ciastem, mieszaniu mąk i komponowaniu składników, prawie opadły Pawłowi ręce. Wpierw piekł pizzę w piekarniku, potem zakupił kamień do pizzy, który musiał się w piecyku nagrzewać, by można było włożyć pizzę – to nie było to!
Pierwsza rewolucja nastąpiła, kiedy zakupiliśmy elektryczny piec do pizzy – szybko okazało się, że to nie ciasto stanowiło problem,a temperatura w piecu.
Sukcesem był również piec, który Paweł zbudował w ogrodzie. Przygotowanie takiego pieca do wypieku wymagało czasu. Smak pizzy pieca opalanego drewnem- ci, którzy jedli-wiedzą jak jest pyszna, inni muszą uwierzyć na słowo.
Jak widzisz, trzeba być prawdziwym pasjonatem, żeby po tylu próbach nie walnąć surowym plackiem o ścianę i powiedzieć „basta”!
Bravo Paweł
Dobrego dnia-)
..Fajnie wprowadziłas nas i udokumentowałas fotkami dział Pawła , nie mogło być inaczej ,
Ktoś musiaj , naświetlić : talent , zmysł a przede wszystkim dobry smak osoby , która zajmuje się cześcią kulinarną , a Paweł naprawde robi to świetnie…
Wielokrotnie mogłam uczestniczyć przy jednym stole z Wami i na samo wspomnienie o tych prostych a zarazem tak pięknie wyglądających potrawach typu : pizza , makarony ,..itp…
cieknie ślinka…
należy tu na pewno wspomnieć , ze Paweł robi to z pasją i lubi doszukiwać sie tych tajemniczych smaków ..
smutno się robi na myśl , że już nie będziemy mogli uczestniczyć w wspólnych spotkaniach przy jednym stole , na którym będą efekty poczynań kulinarnych Pawła…..tego nam będzie również bardzo brakowało….i tego niestety nie da się zastapić klikaniem po klawiaturze komputera, telefonu , czy rozmowie na skype ….
no , a teraz Paweł czekamy na przepisy , będziemy starali się dorównać tobie w przygotowywaniu i efekcie końcowym potraw , które będziesz proponował na blogu…….
….wspomnę , może jeszcze , że desery i ciasta które przygotowywuje Marzenka z córeczką Mają są : przyszne i zmysłowe i kążdy chętnie by zkosztował ,tych deserowych perełek….
wszystko co opisała Marzenka i ATABE to prawda i zastanawiam się tylko dlaczego Paweł nie myśli otwarciu jakiegoś małego lokalu….. Paweł gotuje aja się zatrudniam na zmywak a w ramach awansu robię sałatki….po ciężkim pracowitym dniu( lokal pęka w szwach) siadamy pełni satysfakcji przy kolacji i rozkoszujemy się włoską kuchnią … następnie siadamy na maszyny zabieramy swe dziewczyny i mkniemy przed siebie by poczuć się jak w niebie….dobra trochę mnie poniosło w tych marzeniach ale to właśnie efekt wspomnień kulinarnych jakich dostarczał nam Paweł 🙂
Dodam że normalnie nie lubię i nie jadam piccy , ale miałem swoją szansę i ten gość zrobił taką że zjadłem i nawet wziąłem dokładkę . I chętnie załapałbym się ponownie 🙂