Po powrocie znad Adriatyku, w krótkim odstępstwie czasu zwiedziliśmy jeszcze Florencję, Montepulciano i mniejsze, acz bardzo urokliwe miejscowości.
Pożegnaliśmy naszych gości i wróciliśmy do obowiązków. Zapisaliśmy nasze nastoletnie dzieci do szkół i zamówiliśmy podręczniki.
Paweł pojechał na kilkudniową motocyklową włóczęgę po Toskanii.
W czasie nieobecności Pawła, zajęłyśmy się robieniem makaronu i sosu pomidorowego.
Z brzoskwiń rosnących w ogrodzie zrobiłam konfiturę, natomiast figi dalej wiszą na drzewie pod znakiem zapytania.
Musieliśmy wrócić do Polski, by pozałatwiać różne sprawy, proste i bardziej skomplikowane. Dwa tygodnie w kraju wyssały z nas pokłady energii. Spakowaliśmy walizki i znowu jesteśmy w toskańskim domu.
Dobrego dnia-)