Kiedy wyjeżdżaliśmy z Polski do Italii, zima deptała nam po piętach.
Sypał śnieg – oprószył choinki przed domem i pobielił drogi, a mróz utrzymywał się na poziomie kilku stopni poniżej zera.
Jeszcze przez Zwardoń jechaliśmy w zimowym krajobrazie, a na granicy żegnał nas rosły jeleń, stojący na poboczu.
Obawialiśmy się żmudnej drogi do Włoch, choć niepotrzebnie, bo za Żyliną jakby ktoś kurtynę ciepła postawił. Zero śniegu.
Włoski dom otworzył podwoje i „przytulił” nas temperaturą pięciu stopni, na szczęście powyżej zera. By nie zmarznąć zanim się dom rozgrzeje, przygotowałam do przykrycia dodatkowe koce i kołdry.
Zima, niczym niechciany pasażer, przyjechała z nami do Castelluccio.
W nocy spadł śnieg, a temperatura zamroziła wodę w rurach.
Pojechaliśmy do centrum z kilkoma pięciolitrowymi butelkami, by zakupić wodę w automacie, ale ten też nie działał.
Rurki na wodę nie są w żaden sposób zabezpieczone na wypadek zimy, co świadczy o tym, że Włosi raczej nie zakładali ewentualnej zmiany pogody, zwłaszcza na zimową.
Paweł różnymi „ogrzewaczami” próbował ogrzać rurki, ale odpuścił jedynie zawór.
Uratowało nas to, że mamy studnię, a w niej wodę. Cóż za błyskotliwe zdanie!
W telewizji wciąż mówią o mrozie i opadach śniegu w różnych regionach Italii, które skutecznie paraliżują funkcjonowanie.
Bezdomnym rozdawane są śpiwory, a kierowcom tirów, którzy utknęli na poboczach (wprowadzono zakaz poruszania się ciężkimi pojazdami), ciepłe posiłki.
W Amatrice, miejscowości najbardziej dotkniętej trzęsieniem ziemi, temperatura spadła do minus osiemnastu stopni.
Niektóre szkoły, z powodu ciężkich warunków, będą zamknięte w poniedziałek, a w innych, na długo przed przyjściem uczniów, zostanie włączone ogrzewanie.
To nie jest typowe zjawisko w Italii. Nasi sąsiedzi mówili, że tutaj śniegu nie było od kilku lat.
Południe kraju jest zasypane, o mrozach nawet nie wspomnę. Obrazy w telewizji przypominają polskie zimy mojego dzieciństwa, puszyste i skrzypiące.
Gosia, mieszkająca w Lazio od siedemnastu lat, napisała do mnie, że nigdy nie doświadczyła takiej pogody. Dostała SMS od wodociągów, by kocem owinąć licznik wody, który jest na zewnątrz.
Byle do wiosny.
Dobrego dnia-)